piątek, 28 listopada 2014

Rozdział Trzeci - ,,Zmiana Życia"

Bytomir zapukał trzykrotnie,w wielkie,drewniane drzwi i ku naszym oczom,ukazała się kobieta,z blado-czerwonymi runami na ciele i magiczną halabardą w dłoni.
-Czego? warknęła na widok Bytomira,ale gdy zwróciła wzrok w moim kierunku,od razu uśmiech pojawił się jej na twarzy.
-Przepraszam że taka niemiła jestem,ale ten oto tu przypadek,nie oddał mi jeszcze za poprzedni eliksir many,pieniędzy! wrzasnęła a mężczyzna aż podskoczył z wrażenia.
-Są ciężkie czasy kobieto.Nie posiadam takiego drzewa co by pieniądze rodziło!
-Coś chciałeś,przystojniaku? skierowała się w moją stronę
-Um..właściwie to chciałem..em..
-Tak?
-E-e-eliksir.. wyjąkałem
-Na co?spytała
-Daj spokój Junko.On ma jakąś lukę w pamięci.Gdy go znalazłem,nawet nie wiedział gdzie się znajduje.
-Bo nie jestem stąd.
-To jak się tu dostałeś?
-Pewien mag mnie tu przeteleportował.. skłamałem
-Ciekawe..od razu poznałam że nie jesteś stąd.
-To człowiek,idiotko! mruknął Byto
-Co?! wrzasnęła cofajac się
-Zmień go w nieludzia.
-Postradałeś zmysły? Chcesz nas wydać na pewną śmierć? syknęła
-Nikt się o niczym nie dowie.Przysięgam.Pomóż mu.Ręcze za niego.
Dziewczyna przyglądnęła mi się dobrze.
-Nie wygląda tak źle jak go opisują w książkach.Może to jakaś inna odmiana?podrapała się po głowie
-Daj ten eliksir a nie pieprz głupot.Człowiek jak człowiek. rzekł mój przyjaciel
-Dobrze,tylko czym chce on pozostać na całe zycie?
-Na całe zycie?wytrzeszczyłem oczy
-No a coś ty myślał?Że na jaki kwadrans?
-Nie,ale myślałem że..
-Wybieraj!
Podsunęła mi pod nos,ze sto butelek z najróżniejszymi właściwościami.
-O Boże! wrzasnąłem
-Tylko dobrze dwa razy się zastanów..
-Hm.. przeglądałem po kolei każdy eliksir.Były tam takie dziwne nazwy jak Teranie,Hioci,Kimiole ale też dużo znanych jak elfy,krasnoludy,wiedźmy..W końcu wyjąłem fiolkę z czerwoną substancją w środku i podałem kobiecie.
-Chcesz być Darkanem? zdziwiła się
-Tak a co?
-To ostatni jaki mam.Będziesz ostatnim  Darkanem na ziemi.
-Jak to? zdziwiłem się
-Ostatnim był Dante,zwany ,,Błękitną Łuną".Ale zmarł w czasie wielkiej wojny.Znam nawet położenie jego grobu tak jak i innych darkanów.Był na prawdę bohaterem.Poświęcił się za naszą ojczyznę,w walce z ludźmi.
-Więc znalazłem się gdzieś w średniowieczu.. westchnąłem patrząc na miecze,zawieszone na ścianie
-Pij bo jeszcze ktoś zauważy że znów nielegalnie coś sprzedaje..
Otworzyłem bezmyślnie korek i wlałem do ust zawartość flaszki.Miało smak kwaśno-słodki.
-Nic mi nie będzie? spytałem zlękniony
-Człowieku,teraz wiedza magiczna się rozwija na przód.W tej chwili to jedyny,najbezpieczniejszy sposób na przemianę.
Nagle zaczęło mi się kręcić w głowie i widziałem podwójnie.Czułem się jakbym był na maksa pijany.Zemdlałem.Rano obudziły mnie jasne promyki słońca.
-Witaj,Dimitrze! uśmechnęła się Juno i podała mi lusterko.Gdy ino w niego spojrzałem,wrzasnąłem i upuściłem go na ziemię.
-Przecież to nie jestem ja! dotykałem się po długiej,czekoladowej brodzie
-Jasne że to ty,tylko teraz jesteś bardziej męski! zarumieniła się
-No,nareszcie teraz wyglądasz jak prawdziwy chłop! rzekł Bytomir,wchodząc do domu,z zapasem drewna dla Juno.
-Gdzie moje blond włosy? jęknąłem
-Lepiej ciesz się że tylko to jest efektem ubocznym.
-Chcecie powiedzieć ze już nigdy nie będę wyglądał jak poprzedni ja?
-Tak,właśnie to chcemy by do ciebie dotarło.
Czarodziejka naprawiła lustro,swoją mocą i podała mi je powtórnie.Przyglądałem się sobie z ogromnym grymasem na ustach.Długie,brązowe włosy tak jak i broda,piwne oczy,dobrze zbudowane ciało.
-Nie,to nie jest możliwe.To mi się tylko śni.. majaczyłem
Wtedy właśnie uszczypnął mnie na złość Byto a ja tylko warknąłem.
-Nie bulwersuj sie tak.Bądź co bądź zaczynasz nowe życie kolego i to dzięki nam! poklepał mnie po ramieniu mój przyjaciel
-Pokaż mi ten świat.
-Chcesz zwiedzić całą wyspę?
-Tak a co?
-Musisz mieć przepustki do każdego z królestw.
-A my gdzie się obecnie znajdujemy?
-W królestwie Oriona III..w północnej,nizinnej części.
-No to ruszamy!
-Przeciez ty nawet walczyć nie umiesz zapewne.Potwory czają się wszędzie,na każdym kroku.Broni nie masz..tak w sumie to niczego nie masz..
-Wątpię czy umiałbyś mnie wyszkolić na wojownika.. spojrzałem na niego
-Ja może i nie,ale Alice umie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz